wtorek, 2 lutego 2016

Od Ines CD Opal

Chwilę się zastanawiałam, czy to dobry pomysł. A jeśli on ma złe zamiary? Jeśli chce zwabić mnie w pułapkę i zrobić mi krzywdę....?
Jednak, teraz byłam bardzo ranna i słaba, nie miałam siły na nic. Uznałam, że nie mam innego wyjścia. Poza tym to byłoby chamskie, nie zgodzić się. Ten ogier uratował mi życie, byłam mu winna posłuszeństwo.
- Hmm...myślę, że mogłabym. - powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się słabo. W jego oczach ujrzałam błysk zadowolenia.
- Chodź, zaprowadzę cię.
Całą drogę Opal pomagał mi iść i pozwalał mi się na sobie opierać. Czułam się, jakby noga miała mi zaraz odpaść. A właściwie...nic nie czułam. Prawie zupełnie straciłam w niej czucie i przez to się przeraziłam. Wolę, żeby mnie bolało, żebym jednak ją czuła, a nie, jakbym miała tam protezę.
Dla mnie droga ciągnęła się w nieskończoność. W końcu dotarliśmy na tereny stada i ogier zaprowadził mnie do jaskini medyka. Położyłam się na posłaniu i zaskomlałam. Byłam cała spocona. Jakby ukąsił mnie jadowity wąż.
Opal podszedł do mnie ze zmartwioną miną i spytał się:
- ...

<Opal?>

piątek, 29 stycznia 2016

Od Opala CD Ines

-Przeklęte lwy górskie...- Mruknąłem - Jestem Opal, alfa stada niezłomnych dusz. Nic ci nie jet? - Odparłem przyglądając się klaczy, kątem oka zobaczyłem ranę na nodze.
- Ja jestem Ines, mam małą ranę na nodze... - Widziałem że rana nie była taka mała, mocno krwawiła.
Odszedłem trochę od klaczy, i rozglądałem się za rośliną-Bandażem. Po kilku minutach szukania znalazłem ową roślinę. Wróciłem do klaczy.
-Która ta noga?
-Ta. - Klacz wskazała pyskiem ranę. Owijałem jej nogę, gdy skończyłem pomogłem wstać Ines.
-Na  szczęście jesteśmy niedaleko doliny niezłomnych.-Powiedziałem.- Może chciałabyś dołączyć do stada?

Ines? sory że teraz, ale koń w stajni zachorował na raka... :`C

czwartek, 28 stycznia 2016

Od Opala CD Ashavia

-Musisz na siebie uważać, wokół jest pełno gryfów, które żywią się mięsem koni, ale są aktywne tylko 4/5 razy w roku. I nie mogą wejść tutaj, mają za słabe płuca.-Klacz się nie odezwała.- Lepiej zejdźmy do doliny.
Ruszyłem na dół, kątem oka spoglądałem na klacz . Gdy zeszliśmy na dół klacz odeszła ode mnie i poszła zwiedzać. Około  pół godziny potem klacz wróciła.

Ashavia?

Od Ines Do Opala

Chodziłam sobie spokojnie po górach i podziwiałam niesamowite widoki. Co jakiś czas udawało mi się zaobserwować szybujące orły. Tęskniłam za takimi widokami. Wiele, wiele miesięcy uciekałam od pola bitwy, od wojny, od krwi...W końcu udało mi się uciec jak najdalej i dostać do miejsca, które kocham. Góry.
Wdychałam świeże, zdrowe, górskie powietrze. Było tak świeże, że aż miałam ochotę je jeść. Co kilkanaście minut zatrzymywałam się przy strumieniu, żeby się napić.
Po kilku godzinach zaczęło się ściemniać. Chciałam się gdzieś schronić. Chodziłam przez chwilę i znalazłam dość małą, przytulną grotę. Ułożyłam się w niej wygodnie.
Coś jednak zakłócało mój spokój. Coś nie pozwalało mi zasnąć. Po minucie niepokój ten nasilił się tak bardzo, że chciałam wstać. Tak, CHCIAŁAM. Nie zdążyłam.
Zza ściany z wściekłym rykiem i wrzaskiem rzucił się na mnie jakiś drapieżnik i wgryzł mi się w nogę. Zarżałam rozpaczliwie i próbowałam go odkopać. Nie byłam w stanie. Przez ranę po prostu nie miałam na to siły. Nagle usłyszałam tętent kopyt. Koń? Tutaj? A może to jakaś kozica...
Nie, nie myliłam się. Po chwili do mojej groty wskoczył jakiś koń i wypędził drapieżnika, rżąc, parskając i kopiąc. Kiedy tamten był już daleko, koń stanął przede mną. Wyglądał na silnego, był umięśniony, wysoki. Był kary a przez jego pysk przebiegał biały pasek.
- Kim jesteś? - jęknęłam. Rana paliła mnie tak bardzo, że ledwo mogłam mówić.

<Ogierze?>

sobota, 23 stycznia 2016

Od Ashavii CD Opal

- Muszę przyznać, ładnie tu jest. - powiedziałam, rozglądając się.
- To prawda. Teraz możesz się rozejrzeć. - powiedział ogier, idąc w swoją stronę. Nie bardzo wiedziałam od czego zacząć, więc poszłam na przód. Nie wiedziałam gdzie idę, aż usłyszałam krzyk gryfów. Byłam w środku wielkiego gniazda! No to wpadłam w tarapaty. Uciekłam w górę, aż w końcu gryf zaprzestał pogoń.
- Co tak dyszysz? - spytał Opal.
- Ucieczka... Przed... Gryfami. - wydyszałam.
Opal?

Od Opala CD Ashavia

Wędrowaliśmy przez dłuższa chwilę. Z nudów zaczęłam nucić piosenkę:

Say something, I'm giving up on you.
I'll be the one, if you want me to.
Anywhere, I would've followed you.
Say something, I'm giving up on you.

Widziałem że klacz słuchała tego co śpiewałem...Doszliś my do  mostu.
-Oto most nieśmiertelnych, ma około 15 km.
-To ostatnia część wyprawy?
-Tak, gdy zapamiętasz tę drogę pójdzie to o wiele szybciej- Zaśmiałem się.
Znów nastała cisza. Wsłuchiwałem się w "odgłosy ciszy" aż usłyszeliśmy niezmiernie głośny krzyk.
- Co to było? -  Zapytała zaniepokojona klacz.
-To Gryf*! Uciekaj!- Zaczęliśmy biec do góry, na szczęście byliśmy już blisko szczytu.
Gdy dotarliśmy już nie było słychać gryfa, inne stworzenia prócz koni mają za słabe płuca by oddychać tak wysoko.
-Witaj w Dolinie Niezłomnych!
 <Ashavia?>